Wiedzieliśmy, że jedziemy do Grecji. Wiedzieliśmy też kiedy i na jak długo. Pozostawało pytanie jak. Rozważyliśmy różne opcje. Od wykupienia wczasów w biurze podróży, poprzez lot samolotem i organizację wakacji na własnę rękę, aż do podróży autem.
Skoro nadażyła się ku temu niepowtarzalna okazja, mój mąż nie omieszkał przypomnieć się ze swoim marzeniem, o którym mówił już od kilku lat, a mianowicie kupieniem busa Volkswagena T3, przerobieniem go na kampera i podróżowanie nim wszędzie tam gdzie dusza zapragnie.
Przeprowadziliśmy stosowne kalkulacje i wyszło nam niezbicie, że podróż autem w szczycie sezonu wyjdzie nas najtaniej. Dodatkowo stwierdziliśmy, że mamy już swoje lata i kiedy mamy realizować marzenia, jeśli nie już? No cóż, nie młodniejemy, czas ucieka, a wraz z nim marzenia.
Kosztów zakupu i remontu T3-ki nie wliczaliśmy w koszty wczasów, bo przecież auto nam zostanie. Szczegóły na ten temat możecie przeczytać tutaj: Początek naszej przygody z VW T3.
Dodatkowymi atutami przemawiającymi za podróżą autem były:
– po pierwsze primo: możliwość zwiedzenia innych miejsc po drodze, wczasy każdego dnia,
– po drugie primo: niezależność; jeśli stwierdzimy, że gdzieś nam się nie podoba, albo w Grecji jest za gorąco, pakujemy się i jedziemy gdzieś indziej.
Auto się kupiło, pomału, bardzo pomału i z wielkimi problemami (przyprawiając mojego męża o kolejne siwe włosy) remontowało, a my musieliśmy w tym czasie zadbać o wszystkie inne sprawy.
Planowanie wyprawy samochodem do Grecji – 8 etapów:
Poniższe punkty nie są etapami planowania, które następują po sobie w określonej kolejności. Tak na prawdę wszystkie etapy przeplatają się ze sobą, a wyjazd planuje się prawie na wszystkich płaszczyznach równolegle.
1. Wybranie trasy.
Planowanie wyprawy samochodem należy zacząć od ustalenia przebiegu trasy. My postanowiliśmy, że zahaczymy o Rumunię i Trasę Transfogarską. Wystarczyło wpisać w mapach Google kolejne punkty docelowe i trasę mieliśmy gotową. W naszym przypadku były to: Częstochowa – Trasa Transfogarska – Saloniki – Częstochowa. Nasza trasa biegła przez następujące kraje: Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Grecja, Macedonia, Serbia, Węgry, Słowacja i Polska.
2. Wybranie atrakcji na trasie.
Wiadomo, że trzeba będzie robić postoje, a jak już robić postoje, to najlepiej w jakichś ciekawych miejscach. Można na przykład sprawdzić w pobliżu jakich miast będziemy przejeżdżać i co warto w nich zobaczyć, albo wyszukać sobie na przykład najciekawsze miejsca w Bułgarii centralnej i sprawdzić, czy coś ciekawego wypada nam po drodze.
3. Ustalenie odcinków trasy, postojów i noclegów.
Wiedząc, że naszym busem zawrotnej prędkości nie osiągniemy, a do tego nasza trasa nie zawsze będzie przebiegać po autostradach, przyjęliśmy, że optymalne będzie przejechanie ok 300-400 km dziennie, oraz że nie przejedziemy więcej niż 700 km na dzień. Wiedzieliśmy już też, jakie największe, warte zobaczenia atrakcje znajdują się na naszej trasie. Wybranie miejsc na noclegi i postoje było sporym logistycznym przedsięwzięciem, bo musieliśmy zestawić ze sobą trasę podzieloną na odcinki, które jesteśmy w stanie przejechać w ciągu jednego dnia z mapą pól campingowych, oraz wziąć pod uwagę rozmieszczenie atrakcji turystycznych. Niezastąpiony okazał się portal https://pl.camping.info, gdzie na mapie można odnaleźć niemal wszystkie campingi znajdujące się w danym kraju.
My ustaliliśmy, że pierwszego dnia wyruszymy bardzo wcześnie rano i przejedziemy najdłuższy odcinek trasy, a pierwszy nocleg wypadnie nam przy kompleksie basenowym w Hajduszo-Boszlo. Następnie dojedziemy do Carty w Rumuni, skąd kolejnego dnia rano wyruszymy na trasę Transfogarską. Po zjechaniu z trasy zatrzymamy się na kolejny nocleg. Następną noc mieliśmy spędzić już w Bułgarii w okolicach Wielkiego Tyrnowa. Następnie już Grecja i okolice Kawalii. Potem tydzień na objechanie dwóch palców Halkidiki, po czym dwa noclegi w Salonikach. Stamtąd już najkrótszą drogą do Częstochowy i tylko dwa noclegi po drodze. Pierwszy w Serbii w pobliżu miasta Nisz, drugi zaraz po przekroczeniu granicy serbsko-węgierskiej.
Oczywiście plan był o wiele dokładniejszy, ale zakładał też sporą elastyczność i jak się okazało słusznie, bo zdarzały się sytuacje, kiedy trzeba było wprowadzić niewielkie zmiany. Dlatego też dobrym pomysłem było nie rezerwowanie żadnych noclegów, poza tym w Salonikach, gdzie mieliśmy nocować w apartamencie wynajętym przez portal Airbnb.com.
Warto sobie wynotowywać ważne informacje, numery telefonów i adresy.
4. Obliczenie czasu potrzebnego na wyjazd.
Oczywiście już podczas planowania trasy wyszło nam ile dni potrzebujemy na poszczególne etapy podróży. Wiedzieliśmy, że konkretnego dnia musimy być w Salonikach, oraz że na czas musimy wrócić do domu. Wiedząc ile czasu zajmie nam dojazd do Grecji oraz kiedy musimy wyruszyć w drogę powrotną, łatwo było obliczyć ile dni zostanie nam na sam pobyt w Grecji, a to pozwoliło nam go mniej więcej rozplanować.
5. Sprawdzenie wymogów co do wyposażenia auta i przepisów w każdym odwiedzanym kraju.
Bardzo ważny punkt. Jadąc samochodem do jakiegokolwiek kraju należy sprawdzić przepisy w nim obowiązujące. W internecie bez trudu znajdziecie informacje na temat tego co musicie mieć na wyposażeniu auta, ale też jakie są wymogi przy przekraczaniu granic, jakie dokumenty musicie posiadać, czy jakie są najdziwniejsze zwyczaje na drogach panujące w danym kraju. Dobrze jest też sobie sprawdzić jakie systemy opłat drogowych obowiązują w konkretnym kraju i gdzie i w jaki sposób można nabyć winiety.
Na przykład na Słowacji, tak jak i w Rumunii winiety można zakupić za pośrednictwem strony internetowej. Na Słowacji podajemy tylko numer rejestracyjny pojazdu i nic więcej nas nie interesuje. W Rumuni natomiast otrzymujemy winietę za pośrednictwem poczty elektronicznej i mamy ją na swoim telefonie. Przy przekraczaniu granicy rumuńsko-bułgarskiej jeszcze po stronie rumuńskiej zostaniemy poproszeni o okazanie winiety i uiszczenie opłaty za przejazd przez most w Ruse. Natomiast przy wjeździe do Serbii od strony mołdawskiej trzeba mieć ze sobą tzw. zieloną kartę, czyli nic innego jak zaświadczenie od naszego ubezpieczyciela, że pojazd, którym się poruszamy, ma ważne ubezpieczenie OC. W Serbii ponadto jest obowiązek meldunkowy przy pobycie przekraczającym 24 godziny. Jeśli nocujemy w obiekcie turystycznym, nie musimy się o to martwić. Jeśli jednak nocujemy u znajomych, muszą oni nas zameldować.
6. Skompletowanie dokumentów i załatwienie ważnych spraw.
a) Ważne dokumenty tożsamości
Pomimo, że teoretycznie dowód osobisty powinien być uznawany na wszystkich przekraczanych przez nas granicach, woleliśmy się zabezpieczyć i zaopatrzyliśmy się w ważne paszporty. Pamiętajmy, że dziecko też musi mieć ważny paszport!
b) Ważny przegląd, OC, Zielona karta
Ponadto sprawdźmy czy mamy ważny przegląd samochodu i zadbajmy o zieloną kartę. Zielona karta jest wydawana przez ubezpieczyciela od ręki na podstawie ważnej polisy OC. Na przykład w PZU jest wydawana za darmo, ale w innych towarzystwach ubezpieczeniowych możemy być zmuszeni do uiszczenia opłaty.
c) Ubezpieczenie zdrowotne
Ponieważ mieszkamy w Holandii i jesteśmy ubezpieczeni w prywatnym towarzystwie ubezpieczeniowym, z tym nie było problemu. Na stronie usługodawcy znajdowały się wszystkie niezbędne informacje. Znaliśmy już trasę i kraje, przez które będziemy jechać. Wystarczyło sprawdzić, czy w danych krajach jest honorowane nasze ubezpieczenie. Tylko do Serbii musieliśmy wydrukować specjalne zaświadczenia po serbsku, co zajęło mi jakieś 5 min.
Na wczasy miała jechać z nami moja mama, która mieszka w Polsce. Ona musiała wyrobić w NFZ Europejską Kartę Ubezpieczeniową EKUZ i dodatkowo bujać się za zaświadczeniem do Serbii. Kolejki w NFZ były potworne, postanowiła więc, że łatwiej będzie wykupić ubezpieczenie turystyczne w pobliskim biurze ubezpieczeń, co kosztowało ją nieco ponad 100 PLN.
d) Asistance
Zastanówmy się też, czy nie przyda nam się ubezpieczenie Asistance. Ponieważ my wybieraliśmy się w podróż starym samochodem, którego do tego jeszcze nie zdążyliśmy poznać, zdecydowaliśmy się na ubezpieczenie Asistance w niemieckim ADAC. Pomimo, że w Polsce znajdują się przedstawiciele ADAC, to najlepiej w celu wykupienia tego ubezpieczenia udać się do Niemiec. Różnice między pakietem wykupionym w Polsce, a tym w Niemczech są znaczne.
7. Zrobienie listy rzeczy, które musimy zabrać.
Dobrze jest zrobić taką listę, ponieważ w ferworze pakowania możemy o kilku ważnych rzeczach zapomnieć. Natomiast jeśli zrobimy listę nawet kilka tygodni wcześniej, to zawsze, jeśli coś jeszcze wpadnie nam do głowy, łatwo możemy naszą listę uzupełnić. Przede wszystkim, poza ubraniami i kosmetykami, na takiej liście powinny znaleźć się:
– elementy wyposażenia auta, które są wymagane w poszczególnych krajach,
– apteczka i leki (zwłaszcza, jeśli jedziemy z dzieckiem); aby dowiedzieć się o jakich lekach musisz pamiętać, przeczytaj artykuł: 11 rzeczy, o których trzeba pamiętać jadąc z dzieckiem samochodem na wczasy.
– dokumenty,
– telefony, aparaty, ładowarki,
– kremy z filtrem i środki przeciw komarom,
– nakrycia głowy i okulary przeciwsłoneczne,
– latarki, baterie, zapalniczki lub zapałki,
– elementy wyposażenia kempingowego,
– odzież przeciwdeszczowa,
– przedłużacz, rozgałęźnik,
– papier, coś do pisania,
– nóż, scyzoryk, nożyczki,
– gry, zabawki dla dziecka, przedmioty umilające czas podczas podróży, ( Czytaj: Jakie zabawki dla dziecka na podróż i wakacje.)
– przewodnik, ważne notatki i informacje.
8. Nabycie euro.
Pamiętajmy, że bardzo często nie będziemy mogli znaleźć bankomatu, co w XXI wieku wydaje się być nie do pomyślenia, ale jest jak najbardziej realne. Zabierzmy więc odpowiednią ilość euro. Obce waluty możemy zawsze nabyć na granicy danego kraju. Wtedy łatwiej nam wyliczyć ile konkretnego nominału będzie nam mniej więcej potrzebne. Może kurs na granicy nie jest najlepszy, ale my wymienialiśmy niewielkie kwoty, a nie mieliśmy czasu na jeżdżenie w poszukiwaniu kantoru z lepszym kursem. Poza tym zazwyczaj gotówka była nam potrzebna na już, bo musieliśmy nabyć winietę, a płatność kartą często nie była możliwa.