Klimatyzacja w VW T3 – Bez klimy nie jadę!
Kiedy udało mi się w końcu namówić Anię na Volkswagena T3, postawiła mi jeden warunek. – okej – powiedziała – zgoda, ale musi być klimatyzacja. Zanim zacząłem zgłębiać temat, sprawa wydawała mi się dziecinnie prosta. Pomyślałem – poszukam po prostu busa z klimatyzacją, przecież są takie. Dość szybko jednak się okazało, że ze świecą takiego szukać i łatwiej będzie coś pokombinować i po prostu kupić kanciaka i założyć klimatyzację. Zapewniłem więc moją zmartwioną połówkę, że wszystkim się zajmę i możemy śmiało bulika kupować. 😉
To nie takie proste.
Oczywiście wziąłem się z kopyta za szukanie busa, a głupoty zostawiłem na później. Kiedy paździoch już stanął w garażu, trzeba było opracować plan działania i zacząć szukać części i zgłębiać wiedzę tajemną. I tu dupa! Obdzwoniłem kilka firm i w większości usłyszałem że nie zakładają klimatyzacji do VW T3. Któraś tam zaproponowała założenie klimatyzacji dachowej, ale taka nie wchodziła w grę. Od dawna marzyłem o tetrójce, a w mojej wyobraźni było miejsce tylko dla standardowej budy, żadne doki, kampery i inne pocztowce nie wchodziły w grę. Tak samo nie wyobrażałem sobie puchy sterczącej mi z dachu.
Zostało więc zrobić coś na własną rękę.
Zacząłem znów grzebać w internetach. Jako pierwsze na celownik poszły „oryginalne” zestawy wytargane z nieboszczyków. Były montowane przez różne firmy i jest ich kilka modeli. Znalezienie takiego zestawu to nie lada zadanie, ale się trafiają. Problem w tym, że jak już coś znalazłem to nie dość że nie było pewności czy działa, to jeszcze ceny 800-1500 € baaardzo skutecznie mnie zniechęcały. Trzeba więc było kombinować dalej.
Na polskojęzycznych stronach ciężko było cokolwiek znaleźć, niemieckiego nie znam, więc zawędrowałem aż do ameryki. Forum thesamba.com to prawdziwa skarbnica wiedzy. Sporo tam informacji o oryginalnych zestawach, ale tak samo o zestawach uniwersalnych. Tam chyba nikt nie wyobraża sobie jazdy bez klimatyzacji przez co na rynku jest sporo uniwersalnych zestawów i całkiem sporo firm, które to montują. No dobra, ale to jest tam, a nie tu.
Zacząłem więc szukać takiego zestawu w Erłopie. Nic! Albo taki był ze mnie poszukiwacz, albo jeszcze wtedy nie było. W Polsce trafiały się na allegro jakieś pojedyncze podzespoły, ale nie zestawy, a przecież ja zielonego pojęcia o klimatyzacjach nie mam. Dodatkowym problemem było to, że Paździoch stał w Polsce, ja byłem w Holandii, a do naszej spektakularnej pierwszej wyprawy do Grecji, zostało raptem kilka miesięcy. Z pomocą miał przyjść mój tata, ale że też nie jest szpecem od klimy. Braliśmy pod uwagę tylko pełny zestaw z instrukcją jak to wszystko podłączyć. Cena najtańszego zestawu w tamtym czasie to 500$ plus wysyłka, cło i podatek.
Byłem w sumie zdecydowany na tę opcję, kiedy nagle mój tata wyskoczył z projektu. Trzeba było coś wymyślić, bo Ania nawet nie chciała słyszeć o wakacjach bez klimy.
Poszukiwania nie miały końca.
Nie wiem dlaczego wcześniej nie przyszło mi do głowy, żeby rozszerzyć poszukiwania o fora kamperowe i vanlifowe. Na jednym z holenderskich forów trafiłem na posta, w którym ktoś napisał że wozi ze sobą klimatyzację pokojową przypiętą do fotela. Z początku wydało mi się to trochę szalonym pomysłem, ale z drugiej strony, czemu by to miało nie działać? W Volkswagenie T3, tak jak w większośći busów, jest dość miejsca, żeby wcisnąć takiego klocka. Zacząłem więc przeczesywać najgłębsze czeluści internetu w poszukiwaniu jakichś konkretów.
Znów dość ciężko mi szły te poszukiwania. Zdarzało się trafić na jakieś zdjęcia, nawet znalazłem jedno z wnętrza T 3-jki, ale żadnych dokładniejszych informacji, nie licząc dyskusji w stylu – zadziała? nie zadziała, eee raczej zadziała, zgłupiałeś? pewnie że nie zadziała…
W końcu na polskim forum camperteam.pl znalazłem wątek o klimatyzacji zasilanej z przetwornicy! Na dodatek znaleźli się tacy, którzy pisali że działa. Byłem uratowany! Plan był więc taki, szukamy klimatyzatora, najlepiej takiego, którego już ktoś w warunkach przetwornicowo-samochodowych testował. Pucha miała być możliwie jak naj mniejsza i mieć jak najmniejszy pobór prądu przy rozruchu, a najlepiej podczas ciągłej pracy też. Na początek rzucił mi się w oczy klimatyzator Blaupunkt Arrifana 0707. Urządzenie przy wymiarach 300x450x630mm i ciągłym poborze prądu na poziomie 900W, oferowało 2KW/7000BTU wydajności chłodzenia. Cena w 2017 oscylowała w okolicach 1500zł. Dodatkowym atutem było potwierdzenie przez kogoś na camperteam.pl że klima startuje na „pierwszym biegu” z przetwornicy 1000W.
Musimy mieć mocniejszy alternator!
Zdecydowałem się na zakup tego Blaupunkta. Po zgłębieniu tematu okazało się, że mój busikowy alternator, oryginalny, trzystuletni, 65A, raczej nie da rady poborowi prądu rzędu 900W. Najmocniejszy alternator jaki można kupić do Volkswagena T3 ma 90A. To by nam może jakoś wystarczyło, klima miała pobierać około 75, zostawało 15A zapasu. Ponieważ nasz silnik, 1,9D 1Y, nie jest oryginalny, a w golfach, które miały klimatyzację montowali alternatory 120A, postanowiłem poszukać takiego.
Na allegro bez problemu znalazłem używany alternator za 50zł, pojawił się jednak problem z łapą. W Paździochu do silnika z golfa 3 (chyba) założony był oryginalny, busowy alternator, z nieudolnie dorobionym mechanizmem naciągania paska. Trzeba było poszukać łapy z golfa. Po przeczesaniu najgłębszych czeluści internetu po raz kolejny, doszedłem do tego że łapa alternatora w golfie 3 z silnikiem 1.9d i klimą nosiła dumny numer 028903139T niestety za cholerę nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Ostatecznie, z braku czasu, uwaliliśmy poszukiwania tej łapy, a mój zaprzyjaźniony mechanik podjął się ogarnięcia tematu na tyle, żeby dało się do tej Grecji dojechać i z niej jakoś wrócić.
Przetwornica.
Co do przetwornicy, to wiedziałem już, że 1000W mi wystarczy i że przebieg prądu musi być sinusoidalny. Nie jestem ekspertem w tych sprawach i nie chcę pisać głupot, ale chodzi o to, żeby podawała prąd taki jak ze zwykłej sieci, co jest ważne dla urządzeń z silnikami indukcyjnymi, a takie występują w klimatyzatorach.
Wybór tutaj padł na polską przetwornicę Volt Sinus 1000W/1500W gdzie 1000W to moc ciągła, a 1500W to moc impulsowa. W internetach miała dobre opinie, a i cena dość znośna, bo zapłaciłem za nią jakieś 429zł.
Małe zmiany w konfiguracji.
Ponieważ mieliśmy do ogarnięcia kupę rzeczy, nie spieszyliśmy się z zakupem klimatyzatora. W wolnym czasie rozglądałem się to tu, to tam za jakąś mniejszą, lub trochę słabszą, ale za to pożerającą mniej energii alternatywą. I już mieliśmy kupować tego „blaupunkta”, aż tu nagle jak z podziemi wyskoczyła mi w przeglądarce alternatywa. Był to sporo słabszy, ale i przez to oszczędniejszy klimatyzator Fral SuperCool FSC03. Sporym plusem było to że był mniejszy od Arrifany, bo 285x375x500mm i co najważniejsze, pożerał duuużo mniej energii bo 360W . Niestety przypłacić to trzeba było wydajnością chłodzenia na poziomie 0,9kW/3000BTU. Dodatkowym atutem w moim przypadku była możliwość podłączenia rury do wylotu chłodnego powietrza, a sam wylot był dużo mniejszy niż w blaupunkcie, przez co w teorii powinno się dać łatwiej ukierunkować jego strumień.
Mimo że nazwa Fral absolutnie nic mi nie mówi, klimatyzator miał dobre opinie, a niski pobór prądu zostawiał przetwornicy zapas mocy. Mnie, puki co przynajmniej w teorii, dawał poczucie, że wszystkie elementy tej układanki będą hulać jak należy nie obciążając się wzajemnie. Cena urządzenia była podobna do ceny blaupunkta.
Trzeba to było jeszcze gdzieś upchnąć w środku.
Przyszedł czas wakacji. O tym że bardzo dużo roboty przy naszym VW T3 zostawiliśmy na ostatnią chwilę i jak karkołomnym zadaniem było ogarnąć to w ciągu kilku dni pisałem trochę tutaj. W każdym razie wszystkie graty miałem już w domu, alternator hulał, trzeba było tylko znaleźć jakieś miejsce dla przetwornicy i klimatyzatora, no i zorganizować jakiś wylot ciepłego powietrza z klimy.
Przewody, które przyszły w zestawie z przetwornicą były trochę krótkie, więc musiałem ją umieścić dość blisko akumulatora. Ponieważ skonstruowaliśmy dość wysoko zawieszone łóżko, mogłem przetwornicę przykręcić do jego płyty, podwieszając ją w bagażniku i zapobiegając tym samym przywaleniu jej torbami czy innymi gratami.
Klimatyzację chciałem początkowo też wrzucić do bagażnika, okazała się jednak 100mm za wysoka i trzeba było wymyślić coś innego. skonstruowałem więc dla niej wygodną skrzynkę z płyty OSB obitej dywanikiem samochodowym i umieściłem za fotelem pasażera. Przy okazji powstał mini stolik, lub bardzo wygodny podnóżek dla osoby jadącej na tylnym siedzeniu 😉
Pozostało tylko zorganizować jeszcze wylot powietrza. W zestawie z klimatyzacją przyszła metrowa rura wylotowa i końcówka umożliwiająca łączenie jej z różnymi akcesoriami, których już w zestawie nie było. Nie chciałem wycinać żadnych otworów w karoserii, skonstruowaliśmy więc rodzaj wylotu, który dało się wsunąć w uszczelkę szyby w przednich drzwiach pasażera, docisnąć ją szybą i w to wpinać wyżej wspomnianą końcówkę rury. Rozwiązanie, choć wyglądało trochę śmiesznie, zdało egzamin i przejeździło z nami pierwszy rok.
Trzy, cztery, ognia!
Pierwsze testy przeprowadziłem jeszcze zanim zainstalowałem wszystko w aucie. Klimatyzacja startuje na najniższym biegu, potem można ją ustawić na maksa i działa. Próbowałem uruchamiać ją na wyższych obrotach, ale wtedy wyłączała się przetwornica.
Na polu bitwy klimatyzator spisywał się różnie w zależności od warunków. Nasz Volkswagen T3 jest dość oskubany, przez co sporo w nim nieosłoniętej blachy, co może mieć znaczenie kiedy łysy napierdziela bez sumienia. Na przykład przy +40 stopniach na węgierskiej autostradzie wymiękliśmy i odsunęliśmy szyby, auto było tak nagrzane, że klima nie wyrabiała. Przy +30 z hakiem radzi sobie całkiem spoko. Na pewno sporym minusem jest to, że nie da rady ustawić nawiewu na pasażerów, w naszym przypadku w ogóle nie da rady o ustawić, po prostu dmucha w czeluści Paździocha.
Zbawiennym okazało się być posiadanie klimatyzacji na kempingach. Podczas zeszłorocznych wakacji temperatura w nocy oscylowała w okolicach 30 stopni. Po całym dniu spędzonym w słońcu, miło było położyć się w przyjemnie schłodzonym busie.
Dopieszczanie.
W wersji ostatecznej na ten rok, wprowadziłem kilka ulepszeń. Na pierwszy ogień poszła łapa alternatora. Nie mogąc w dalszym ciągu znaleźć oryginału z silnika 1Y, kupiłem łapę z TDI 029903143T, zmieniłem tez koła pasowe, tak żeby zestaw śmigał na pasku 6PK. na łapie z TDI alternator siedzi trochę wyżej niż normalnie, musiałem więc dobrać inny pasek. Tu zamiast 6PK923 jaki śmiga normalnie w 1,9D 1Y, dobierając długość metodą prób i błędów, stanęło na 6PK1020. Zmieniłem też przy tej okazji sam alternator, z racji tego, że łożyska w stary już dość głośno grały, a w dodatku nie miałem klucza żeby odkręcić rolkę.
Teraz szykuję jeszcze nowy wylot ciepłego powietrza. W dalszym ciągu będzie to patent zakładany w oknie. W miejsce płyty pilśniowej przyjdzie przezroczysta pleksa, uzbrojona we flanszę, w którą będzie można wygodnie wpinać i wypinać rurę. Tutaj z braku gotowych rozwiązań w ruch poszedł mój awaryjny zestaw: komputer, Fusion 360, Ultimaker na którym ją zaprojektowałem i wydrukowałem.
Poza tym kupiłem dłuższe przewody do przetwornicy, co pozwoliło mi przesunąć ją nieco do przodu, tuż za kanapę. łatwiej jest się do niej teraz dostać w celu włączenia czy wyłączenia.
Podsumowując. Zakładać czy nie zakładać?
Będę kończył powoli te wywody, chciał bym jednak krótko podsumować moje doświadczenia z podłączaniem przenośnego klimatyzatora w Volkswagenie T3.
Generalnie klimatyzator daje radę, dupy może nie urywa, ale chłodzi. Podłączenie całego ustrojstwa jest stosunkowo łatwe, i jeśli komuś bardzo zależy na posiadaniu klimatyzacji w VW T3 czy jakimkolwiek innym busie to da się to zrobić na własną rękę. Zdecydowanie ratuje spocony tyłek w autostradowych korkach i znacznie ułatwia życie podczas gorących nocy na kempingach.
Ciekawy jestem czy Blaupunkt Arrifana7070 chłodził by lepiej? Jest spore prawdopodobieństwo że tak a cena podobna, więc jeśli będziesz szedł w moje ślady, może warto spróbować.
Co do przetwornicy to nie mam się w sumie do czego przyczepić. Przez rok użytkowania nie miałem z nią żadnych problemów. Spokojnie daje radę rozbujać klimatyzator Fral SuperCool FSC03, a z tego co pisali na camperteam.pl powinna sobie radzić i z Blaupunktem.
Skąd prąd?
W temacie alternatora, to 350W klimatyzatora Fral, powinno się dać spokojnie ujarzmić oryginalnym busowym alternatorem 90A czy może nawet 75A powinien dać radę. Nie ma więc potrzeby wrzucania 120A przy tej konfiguracji, pozwala to oszczędzić kilkaset peelenów.
Jeśli chodzi o alternatywne rozwiązania, to wciąż jest dość mało informacji w internecie. Mój szwagier pokusił się o zakup uniwersalnego zestawu klimatyzacji do jednego z samochodów firmowych. Ustrojstwo zamontowane przez jakiegoś znajomego mechanika-magika spisuje się podobno zajebiaszczo, do tego stopnia że w jego korsie można chłodzić gorzałę 😉 Ten szlak jest więc też już przetarty i jeśli będą chętni dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, chętnie podpytam i opiszę.
Kilka razy udało mi się też trafić oryginalny zestaw, wymontowany z kaniciaka, w okolicach 300€. cena bardzo zachęcająca i raz sprzątnęli mi taki zestaw spod nosa, a za drugim razem po prostu się rozmyśliłem bo po pierwsze mam w moim T3 szyberdach, a tunel nawiewu doprowadzający powietrze do tyłu biegnie przez środek sufitu, a po drugie, to …
…tak naprawdę po roku użytkowania VW T3, doszedłem do wniosku, że uwielbiam spokojną jazdę tym samochodem, przez górskie, czy inne wiejskie drogi, daleko od zatłoczonych i głośnych autostrad. Uwielbiam przy prędkości przeważnie nie przekraczającej 80km/h opuścić szyby i wpuścić do środka świeże leśne powietrze. Ostatecznie doszliśmy z Anią do wniosku, że klimatyzacja nie jest dla nas taka ważna i da się bez niej żyć. W Planach mamy natomiast inwestycje w przesuwne szyby środkowego rzędu i szyberdach, który będzie się dało całkowicie otwierać, bo ten który mamy teraz, daje się tylko delikatnie uchylić.
Hej, też mam T3 i twoje informacje są bardzo pomocne, dzięki!